Oferta finansów osobistych i bankowości ewoluuje wraz z technologią, a kilka marek z branży fintech odniosło zauważalny sukces i zadebiutowało na giełdzie. Jedną z nich jest Chime, który złożył niedawno IPO na NASDAQ. Jednak poza technologią, firmy z tego sektora znajdują się pod wpływem zmieniających się trendów użytkowania oraz regulacji, które mogą komplikować operacje. Perspektywy rynkowe fintechów omawia Hans Selleslag, ekspert Freedom24.
Po stagnacji w 2021 roku, rynek IPO fintechów odżył w 2025 roku. Pojawiły się debiuty takich firm jak Circle, eToro czy Stripe. W tym kontekście pierwsza oferta publiczna Chime może być punktem centralnym tej nowej fali. Firma wchodzi na giełdę NASDAQ oferując 32 miliony akcji w przedziale cenowym 24–26 USD, z wyceną sięgającą 11 miliardów i potencjałem na pozyskanie 800 mln dolarów.
Co ciekawe, to mniej niż połowa wartości z czasów boomu w 2021 roku (25 mld USD). Niższa wycena niekoniecznie jest jednak słabością. Dla wielu inwestorów to oznaka racjonalizacji i dojrzałości rynku fintechów. Przez ostatnie lata stał się on bardziej kompleksowy, co dobrze ilustruje przypadek Chime.
Cyfrowa codzienność
Nowe rozwiązania fintechowe zyskują na popularności przez zmiany w zachowaniach konsumenckich, szczególnie wśród młodszych pokoleń. Dla Millenialsów i Zoomersów bankowość mobilna to nie alternatywa, lecz standard. Aplikacje oferujące szybki dostęp, brak tradycyjnych opłat, transparentność i nowoczesny interfejs odpowiadają na potrzeby pokolenia przyzwyczajonego do intuicyjnych usług cyfrowych.
Dodatkowo, młodzi dorośli często nie mają silnych relacji z tradycyjnymi instytucjami finansowymi – są otwarci na nowe marki, które komunikują się z nimi językiem prostoty, elastyczności i dostępności. Stąd też neobanki zdobywają popularność dzięki funkcjonalnościom takim jak wczesny dostęp do wynagrodzenia, brak opłat za debet czy atrakcyjne warunki oszczędzania. Platforma Chime przyciągnęła już ponad 23 miliony kont użytkowników, w dużej mierze dzięki tym zaletom.
Regulacje, koszty i konkurencja
Sektor nie pozostaje jednak wolny od wyzwań. Około 70% przychodów Chime generuje z opłat interchange – prowizji od transakcji kartami debetowymi – które są obecnie przedmiotem debat regulacyjnych w USA. Wprowadzenie ograniczeń podobnych do tych obowiązujących w Europie może istotnie wpłynąć na model biznesowy firmy, podobnie jak wszystkich graczy sektora fintech.
Jak widać na przykładzie Chime, równocześnie rosną koszty. Pozyskanie nowego klienta (CAC) wzrosło dla firmy do 148 USD w 2024 r. (+15% r/r), a koszty operacyjne sięgnęły 847 mln USD (+22% r/r). Tymczasem konkurencja nie śpi: PayPal, Cash App, Revolut i tradycyjne banki coraz aktywniej inwestują środki, by rozwijać własne usługi cyfrowe. Obecnie w branży fintech kluczowe staje się nie tylko utrzymanie klientów, ale także udowodnienie zdolności do ich skutecznej monetyzacji.
Bilans zysków i strat
Do pełnego obrazu sektora potrzebne jest zestawienie debiutującego na giełdzie Chime z konkurencją. Na jej tle wycena firmy jest relatywnie umiarkowana i wynosi 4–5-krotność przyszłych przychodów. Dla porównania Nubank notowany jest na poziomie 6,5-, SoFi w przedziale 5,6–6-, a Robinhood poniżej 4-krotności, choć ta spółka już osiągnęła rentowność. Dzisiejsze wyceny są znacznie niższe niż ich pandemiczne szczyty (dochodzące do 25-krotności), co może świadczyć o większym realizmie i dojrzewaniu całego sektora.
Jeśli chodzi o ogólną pozycję Chime, to jej przychody rosną dynamicznie – 28% w 2024 r. – głównie dzięki opłatom transakcyjnym i płatnym subskrypcjom premium. Strata netto wzrosła jednak z 17 mln USD w 2023 do 141 mln, co wskazuje na wysokie koszty ekspansji i utrzymania pozycji rynkowej. To może wskazywać, że pomimo charakteryzującej fintechy aury innowacyjności, nowym graczom może być coraz trudniej dołączyć do grona bardziej ugruntowanych spółek.
Chime polega na dostępności i transparentności usług, a te cechy rzadko są kojarzone z tradycyjną bankowością. IPO firmy wyznacza więc nie tylko nowy kierunek w jej rozwoju, ale może być sygnałem dla całego sektora. To próba przełożenia silnej bazy użytkowników i pozycji marki na trwały wzrost oraz rentowność. Jeśli się powiedzie, może zachęcić kolejne spółki – takie jak Plaid czy Stripe – do debiutów giełdowych. W ten sposób może dać inwestorom szansę na wejście w rozwijający się segment bankowości cyfrowej z bardziej realistycznymi niż wcześniej oczekiwaniami.
Hans Selleslag,
Doradca finansowy i ekspert Freedom24
Doradca finansowy i ekspert Freedom24
Zastrzeżenie: Twój kapitał jest narażony na ryzyko. Wyniki osiągnięte w przeszłości nie wskazują na przyszłe wyniki i nie ma gwarancji, że jakakolwiek strategia inwestycyjna osiągnie swoje cele. Ważne jest, aby przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przeprowadzić dokładne badania i rozważyć zasięgnięcie porady wykwalifikowanego specjalisty finansowego. Dostęp do określonego instrumentu finansowego podlega testowi odpowiedniości.
Freedom24 to broker internetowy będący częścią międzynarodowej grupy inwestycyjnej Freedom Holding Corp. Akcje holdingu notowane są na giełdzie NASDAQ, a jego działalność jest regulowana przez amerykańską Komisję Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Freedom24 oferuje swoim klientom bezpośredni dostęp do największych światowych giełd papierów wartościowych, profesjonalną analitykę papierów wartościowych oraz dedykowane aplikacje handlowe.
Platforma Freedom24 jest dostępna dla użytkowników w Polsce od 2021 roku z biurem przedstawicielskim zlokalizowanym w Warszawie oferującym wsparcie użytkownikom w języku polskim.
Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej: www.freedom24.com
Kontakt dla mediów: